Podziękuj Premierowi

Wolność słowa online

Od spontanicznego wpisu na blogu do realnej zmiany prawa.

Akcja „Podziękuj Premierowi”

Trzeciego grudnia 2010 roku w Brukseli zapadła decyzja, która w polskim internecie odbiła się głośnym echem. Rząd RP poparł projekt rozporządzenia o blokowaniu stron zawierających pornografię dziecięcą; cel wydawał się słuszny, lecz w zapisach krytycy dostrzegli furtkę do cenzury prewencyjnej. Jeszcze tego samego dnia programiści, blogerzy i dziennikarze zaczęli wymieniać się mailami. Postanowili przygotować akcję, która nie tylko wypunktuje ryzyka, lecz także pokaże, że wolność słowa online nie musi stać w sprzeczności z ochroną najmłodszych.

W ciągu trzech tygodni powstał serwis akcji „Podziękuj Premierowi”. Nazwa była przewrotna: zachęcała do wysłania szefowi rządu symbolicznej pocztówki z podziękowaniem za próbę troski o bezpieczeństwo dzieci – przy jednoczesnym przypomnieniu, że filtr sieciowy to narzędzie, które w niepowołanych rękach może zamknąć usta każdej krytyce.

Protest przeniósł się z ekranu na ulice 24 stycznia 2011 r. – na chodnikach Warszawy, Krakowa i Poznania stanęły kartonowe pudełka symbolizujące zablokowane witryny. Przechodnie wkładali do nich karteczki z adresami stron, bez których nie wyobrażali sobie internetu: od wirtualnych bibliotek po blogi kulinarne. Happening pokazał, że granica między „treścią dozwoloną” a „zakazaną” bywa cienka.

Kulminacja akcji nastąpiła podczas otwartego posiedzenia komisji sejmowej transmitowanego online – liczba oglądających przekroczyła możliwości serwera, co samo w sobie było manifestacją siły obywatelskiego zainteresowania. Ostatecznie rozporządzenie przyjęto, ale w wersji z poprawkami wymuszającymi kontrolę sądową i jawność rejestru blokowanych domen.

Choć minęło kilkanaście lat, mailingowa lista uczestników akcji wciąż żyje. To z tych kontaktów wyrosły kolejne inicjatywy: obserwatorium legislacyjne, warsztaty edukacji medialnej, a wreszcie fundusz na wsparcie pozwów strategicznych. „Podziękuj Premierowi” stało się więc nie tyle jednorazowym protestem, ile zaczynem kultury cyfrowego aktywizmu w Polsce.